Biegłam
przez las i nagle zobaczyłam most.Powoli stąpałam po nim.Nagle deska
urwała się i spadła,a ja też bym spadła,ale ktoś mnie chwycił i pomógł
przedostać się na most.To był Dylan.
-Dzięki!-uśmiechnęłam się do niego zalotnie i pocałowałam go(!). -Eee...-popatrzył w dół.-Kurde,muszę już iść!Pa!- ~~Wieczorem,nad Jeziorem~~ Znów go zobaczyłam.Podeszłam do niego. -Hej...-popatrzyłam za jego wzrokiem.Patrzył na zachód słońca. On jakby się ocknął i odpowiedział: -Cześć...- -Dylan...Wiesz...Od dołączenia do watahy,gdy cię poznałam od razu się w tobie zakochałam...-spuściłam wzrok nieśmiało. Dylan uśmiechnął się. <<Dylan,CD>> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz