Gdy doszliśmy na arenę,zobaczyłam że na widowni,a dokładnie to na tronie,siedzi Fire.
-Furii!Co to ma niby być?!To mają być kadeci?!Żałosne -Panie-skłoniła się-Te szczeniaki..wyczówam w nich moc.. -Zobaczmy co my tu mamy.-zeskoczył z loży i zaczą wkoło nas wolno chodzić,a jego łeb prawie stykał się z ziemią,natomiast oczy łypały na nas złowrogo.Obejrzał Lizzy i Sashiego i zmarszczył nos.Zatrzymał się przy mnie. -Ty..od ciebie bucha ogień.-sykną,ale uśmiechną się.-Nie jesteś alfą..Więc kim jesteś? -Aso..Asoka Tano! -Tano..Dlaczego? -Bo..bo to moje nazwisko. -Wilk z nazwiskiem?Zadziwiające.Zobaczmy co umiesz. -Kadeci do ataku!-wrzasnęła Furi. Lizzy rzuciła się na Shashiego.Ja początkowo nie wiedziałam co robić.Gdy Shasha zostawił zakrwawioną Lizzy na ziemi ruszył w moją stronę.Moje oczy zaczęły świecićniebieską poświatą.Dudniło mi w uszach a wizja się zamazała.Sasha zatrzymał się przerażony,a ja rzuciłam mu sie do gardła.Nie miałam litości.Prawie bym go zabiłam,ale ktoś złapał mnie za skórę i odciągną.Moje oczy ,,znormalniały''.Wszystko wróciło do normy. -Gratulule,padawanie Tano.-powiedziała Furi. -Jestem padawanem?!Super! -Musisz zmyć krew tych frajerów,bo ci chańbe przynosi-mruknął Fire. -Odprowadzę ją do jej pokoju..A co do was się tyczy!Na ziemię! -Ale..-jękneli -Już!!Chodź Asoko. -Gdzie idziemy?Do twojego mieszkania. C.D.N |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz